Gazowy zawrót głowy w bankach

Agnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2022-09-05 20:00

Sektor szacuje, jakie straty mogłoby spowodować przykręcenie kurka z gazem lub całkowite wstrzymanie dostaw. Paniki nie ma, ale rezerwy są pewne.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • które banki oszacowały już poziom rezerw związanych z ewentualnym brakiem dostaw gazu do Polski
  • jakie działania będą podejmować, żeby zminimalizować ryzyko utraty płynności przez klientów biznesowych
  • co należy zrobić na poziomie krajowym, żeby zminimalizować skutki problemów z importem gazu
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kolejne dni przynoszą informacje o narastających problemach krajów europejskich z gazem z Rosji. Gazprom zawiesił wczoraj dostawy do Engie - największej grupy energetycznej we Francji. Dzień wcześniej gaz nie popłynął rurociągiem Nord Stream 1 z Rosji do Niemiec. Choć polski rząd zapewnia, że w kraju błękitnego paliwa nie zabraknie, banki już od kilku tygodni próbują oszacować dodatkowe rezerwy, jakie musiałyby zawiązać, gdyby ziścił się czarny scenariusz.

Instytucje finansowe nie ujawniają, jaką część ich portfela korporacyjnego stanowią klienci, których działalność jest silnie uzależniona od dostaw gazu. Brak surowca oznacza dla firm ogromne kłopoty. Nie bez znaczenia jest fakt, że rodzima gospodarka jest istotnie powiązana z niemiecką.

BNP Paribas ocenę wrażliwości klientów na wycofanie się z importu rosyjskiego gazu przeprowadził już w czerwcu.

- Bank zidentyfikował przedsiębiorstwa, które mogą być najbardziej dotknięte wstrzymaniem lub bardzo silnym ograniczeniem dostaw gazu. Podlegają one szczególnemu monitoringowi – mówi Wojciech Kembłowski, wiceprezes BNP Paribas odpowiedzialny za ryzyko.

Informuje, że w portfelu kredytowym banku udział przedsiębiorstw silnie uzależnionych od dostaw gazu jest „umiarkowany”.

mBank twierdzi, że systematycznie analizuje różne scenariusze dla portfela kredytowego, w tym możliwe ograniczenia w dostawach gazu dla Polski i Europy, jak również wpływ wzrostu cen gazu. Podobnie jest w ING Banku Śląskim i Pekao.

Kalkulacje z niewiadomą

Z przezorności banki będą musiały zawiązywać rezerwy na wypadek pogorszenia się sytuacji firm. Dotychczas tylko PKO BP, największy przedstawiciel sektora, ujawnił ich szacunkowe rozmiary.

- Nasze wstępne szacunki wskazują na możliwość utworzenia dodatkowych rezerw na poziomie 600-800 mln zł w przypadku wstrzymania lub ograniczenia dostaw gazu – informuje biuro prasowe PKO BP.

W Banku Pekao, który niedawno z dumą ogłaszał, że w finansowaniu firm nie ma sobie równych, analizy wciąż trwają.

- Jeszcze nie mamy żadnej liczby – mówi Leszek Skiba, prezes Banku Pekao.

mBank zidentyfikował branże oraz większych klientów, których model biznesowy jest uzależniony od dostaw i cen gazu. Zapewnia, że potencjalne problemy z tym związane nie wpłyną znacząco na poziom rezerw w 2022 roku. Również koszty ryzyka banku nie powinny wzrosnąć o więcej niż 10 punktów bazowych.

ING Bank Śląski nie komentuje wpływu sytuacji rynkowej i makroekonomicznej na finanse jego i klientów.

Bez obaw:
Bez obaw:
  • Po stronie naszych klientów nie identyfikujemy dużego ryzyka braku dostaw gazu zapewnia Leszek Skiba, prezes Banku Pekao.
  • Naczynia połączone

    Bankowcy wiedzą doskonale, że jeśli nie zareagują w porę, problemy klientów wcześniej czy później przełożą się negatywnie na kondycję banków.

    - Skupiamy się na tym, aby pomóc naszym klientom, którzy mogą mieć kłopoty. Chcemy dać im rozwiązanie w postaci ekstrakredytowania albo przedłużyć okres spłaty – wyjaśnia Leszek Skiba.

    Banki podkreślają, że każdy przypadek analizują indywidualnie i stawiają na elastyczność. Ważnym testem była pandemia, która spowodowała w wielu firmach przejściowe problemy z płynnością i skłoniła banki do restrukturyzacji kredytów.

    Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, podkreśla, że prawo bankowe przewiduje działania, jakie należy podejmować w sytuacjach nadzwyczajnych.

    - To może być zmiana harmonogramu spłaty kredytów i aneksowanie umów, a także wykorzystanie poręczeń i gwarancji skarbu państwa, np. poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego, Polski Fundusz Rozwoju, Agencję Rozwoju Przemysłu lub Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.

    Przyznaje jednak, że najbliższe kwartały będą dla sektora bankowego trudne, bo jest już mocno osłabiony, m.in. wakacjami kredytowymi.

    Płytki oddech:
    Płytki oddech:
  • Zakres elastyczności polskich banków się zmniejszył. Dlatego należałoby zrezygnować choćby z podatku bankowego i zwolnić z niego kredyty na restrukturyzację uważa Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
  • Zielone hamowanie

    Zdaniem Wojciech Kembłowskiego odpowiedzią na kryzys energetyczny powinny być przede wszystkim inwestycje proklimatyczne, w tym np. przejście na elektromobilność i produkcja energii z OZE.

    - Kluczowe jest radykalne i natychmiastowe przyspieszenie budowy elektrowni wiatrowych i słonecznych. Należy uprościć procedury dotyczące inwestycji w zielone źródła energii oraz usunąć inne bariery administracyjne, legislacyjne i rynkowe, aby rozwiązania te były dostępne również dla małych i średnich przedsiębiorstw. Niezbędne jest również podjęcie działań na rzecz efektywności energetycznej, w tym m.in. termomodernizacja budynków – uważa wiceprezes BNP Paribas.

    - Na pewno pomogłaby nowelizacja ustawy wiatrakowej, na którą rynek czeka od dłuższego czasu – mówi Piotr Utrata, rzecznik ING Banku Śląskiego.

    Zwraca uwagę, że kryzys na rynku energii już skłonił część firm do inwestycji w OZE.

    Prezes ZBP przypomina, że już w 2018 r. były bardzo mocno zainteresowane finansowaniem energii ze źródeł odnawialnych.

    - Czekaliśmy na zmiany prawne, rządowe programy wsparcia i KPO, ale niestety wszystko mocno się opóźnia. Ciągle trwa dyskusja, jak ma wyglądać energetyka odnawialna, a my stoimy w miejscu – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.